Jesienią 1931 r. Jerzy wyjeżdża do Warszawy na studia. Jest praktyczny. Wybrał studia ekonomiczne w Wyższej Szkole Handlowej, (w 1933 r. uczelnia zmieniła nazwę na Szkoła Główna Handlowa), dające konkretny zawód i możliwość usamodzielnienia się.
Matka pozostała w Piotrkowie z nastoletnią Wandą w opustoszałym domu, a Jerzy po przyjeździe do Warszawy zamieszkał u ciotki Zofii Łempickiej, siostry matki, najmłodszej z rodzeństwa. Ciotka mieszkała na Saskiej Kępie, przy ul. Francuskiej. Była bezdzietna, a Jerzego kochała jak własnego syna.
Zofia Łempicka-de Bondy (1893-1964) – siostra matki Jerzego (najmłodsza z rodzeństwa). Była wybitną badaczką języka polskiego, biegle władała kilkoma językami i zajmowała się tłumaczeniami literackimi. W 1934 r. wydała „Słownik rzeczy i spraw polskich”, a w 1939 r. we współpracy ze Stanisławem Arctem, wydali „Podręczny słownik języka polskiego”, skierowany szczególne do młodzieży szkół średnich (taki był profil wydawnictwa Arcta.
W domu ciotki, Zofii Łempickiej, panował kult Norwida i Jerzy nasiąkał tą atmosferą. U ciotki nastawienie do sprawy związków rodzinnych z Norwidem wyglądało inaczej niż w jego domu rodzinnym, gdzie nie przywiązywano do tego zbyt wielkiej wagi.
Ciotka zajmowała się tłumaczeniami z różnych języków i mając kontakty z literackim światem, weszła w atmosferę norwidowską. Częstym gościem bywał tam, na przykład, aktor i reżyser teatralny Juliusz Osterwa, który jako jeden z pierwszych zdecydował się wystawić „Pierścień wielkiej damy”. W tym domu więc tradycje norwidowskie były żywsze. Pewien kult norwidowski był w domu mojej ciotki. […]. Norwid był poetą (jest nim i dzisiaj) bardzo trudnym i nie można się dziwić, że współcześni mu, a potem następne pokolenia do twórczości Norwida nie przywiązywali większej wagi. Można tu przypomnieć, że Kraszewski odrzucał ze swojego pisma wszystkie wiersze, które mu Norwid przysyłał. Nic dziwnego, że i wśród najbliższych Norwida nie było tego jakiegoś oddźwięku. Owszem, babka moja, na przykład, bardzo lubiła wiersz „Moja piosenka”. Ale czy inne wiersze również?… Jakiegoś smakoszowania się w poezji Norwida nie było.
W czasie studiów, w latach 1931-36, działał społecznie w ramach warszawskiego Akademickiego Koła Polskiej Macierzy Szkolnej (AK PMS), w sekcji świetlicowej oraz pracując jako prelegent.
Polska Macierz Szkolna (PMS) to organizacja kulturalno-oświatowa, działająca w II Rzeczypospolitej. Prowadziła ok. 400 świetlic-czytelni. Największy nacisk kładła na walkę z analfabetyzmem, rozwijała też szkoły powszechne oraz gimnazja ogólnokształcące i handlowe. Pozostawała pod wpływem Stronnictwa Narodowego.
Najprawdopodobniej zaangażował się w tę działalność pod wpływem Stefana Kaczyńskiego, którego matka Zofia działała w Zarządzie Głównym PMS, a Stefan w 1932 r. był już kierownikiem propagandy warszawskiego AK PMS, a w 1934 r. został prezesem Koła Młodych PMS i działał w Wydziale Akademickim ZG PMS. Wtedy Jerzy objął stanowisko kierownika sekcji świetlicowej warszawskiego AK PMS. Koło w swoich działaniach oświatowych przyzwyczajało młodzież do samodzielności i spełniania funkcji społeczno-obywatelskich w duchu chrześcijańskim i narodowym. Nie wiemy, czy Jerzy współpracował z piotrkowskim akademickim kołem PMS, do którego należało kilku jego kolegów.
Odpis dyplomu ukończenia SGH w Warszawie
Ciotka – Zofia Łempicka od lat współpracowała ze Stanisławem Arctem i jego wydawnictwem „M. Arct, Zakłady Wydawnicze S.A.” w Warszawie, przy ul. Nowy Świat 35. Tu wydawała swoje słowniki – stąd tak bliska znajomość z rodziną Arctów. Z jej polecenia Jerzy znalazł pracę w wydawnictwie w okresie od 1 grudnia 1935 r. do końca lipca 1936 r. – pracował w dziale redakcji wydawnictw. Dorywczo pracował też jako pomoc buchalteryjna w jednej z firm budowlanych. Dzięki tej pracy mógł ulżyć matce w utrzymaniu studenta i usamodzielnił się trochę finansowo – miał już 23 lata.
Jesienią 1937 r. Jerzy ukończył studia ekonomiczne, uzyskując dyplom zawodowy SGH ze specjalizacją w dziedzinie karteli. Zaczął szukać pracy, lecz czekało na niego jeszcze przeszkolenie wojskowe. W maju 1934 r. stanął przed komisją poborową w Piotrkowie i, mimo nerwicy serca, uzyskał kategorię A, tzn. zdolny do czynnej służby wojskowej. Ponieważ studiował, uzyskał odroczenie do 1.07.1936 r.
Na początku 1938 r. przeszedł 10-tygodniowe przeszkolenie wojskowe w batalionach Obrony Narodowej[1], które miały za zadanie przysposobienie wojskowe obywateli w czasie pokoju. Przydzielono go do 5. Pułku Strzelców Podhalańskich, stacjonującego w Przemyślu. Szkolenie ukończył ze stopniem wojskowym – strzelec (szeregowy).
[1] Bataliony Obrony Narodowej rekrutowane z mężczyzn niepowoływanych do odbycia obowiązkowej służby wojskowej) oraz rezerwistów, na czas nie dłuższy niż 5 miesięcy. Służba w rezerwie polegała na obowiązku odbycia przeszkolenia wojskowego.